Established 1999

HISTORIA

17 czerwiec 2009

Chambois 1944. Tragifarsa przez wieki

Chambois opanowane wspólnie przez siły amerykańskie i polskie fatalnie poróżniło kombatantów z obu państw, mimo że spędzili oni ze sobą zaledwie trzy dni. Istnieje aż osiem punktów spornych, w których historiografia i wypowiedzi byłych sojuszników wykluczają się nawzajem. Jest to spór bardziej o zanik wstydu, niż o historię – pisze Grzegorz Czwartosz.


GRZEGORZ CZWARTOSZ



W czasie, gdy część zachodnich mediów nazywa Polskę koniem trojańskim Ameryki w Europie, i podkreśla odwieczne przyjacielskie związki polskiego wojska z siłami zbrojnymi Stanów Zjednoczonych, w nowy wiek wkracza konflikt pomiędzy kombatantami Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie a weteranami US Army. Ta zawstydzająca historia może mieć swoją kulminację za rok – w 60. rocznicę bitew inwazji na Francję



Historia ta rozpoczęła się w małym francuskim miasteczku Chambois 19 sierpnia 1944 r. i do dziś nie może się zakończyć z dobrym dla wszystkich finałem. Przeciwnie – żyje ona niczym wendetta przejmowana przez nowe pokolenia Polaków. Jest to historia-ostrzeżenie przed szowinizmem, megalomanią i propagandą sukcesu. Historia-ostrzeżenie dla wszystkich ludzi wojska, by po stokroć ważyli i sprawdzali razem z historykami każde słowo, jeśli chcą spisywać swoje wspomnienia. Historia, która dotyka Amerykanów i Polaków, w nieco mniejszym stopniu Kanadyjczyków, pośrednio zaś także Francuzów. W sposób irracjonalny zdążyła już dotknąć współczesne polskie MON. Zważywszy jakie wywołuje emocje z czasem być może dotknie MSZ i BBN, jako instytucje niekiedy zaangażowane w wybrane meandry polskiej historii poza granicami kraju.



Znienawidzony lobbysta



Gdy 3 lipca 1997 r. prezydent Bill Clinton zorganizował w Białym Domu lobbingowe spotkanie z amerykańskimi weteranami II wojny światowej, aby także za ich pośrednictwem nieść ideę rozszerzenia NATO, odrębnymi słowami powitał, a następnie z wielkim szacunkiem zwracał się podczas przemówienia do Laughlina E. Watersa. Znany ów emerytowany prawnik, były zastępca prokuratora generalnego stanu Kalifornia, następnie zaś sędzia federalny, to postać nietuzinkowa. Trwale i oryginalnie zapisał się nie tylko w historii amerykańskiego wymiaru sprawiedliwości, ale także w annałach alianckiej wojskowości z finałowej fazy inwazji na Francję w lecie 1944 r.


Choć nie tylko Polska miała być przyjęta do NATO w pierwszej fali rozszerzenia sojuszu o kraje Europy Środkowo-Wschodniej, niemniej tylko Polska została wyróżniona przez prezydenta Clintona specjalnie wydzieloną dla niej częścią przemówienia. Sędzia Waters był wówczas przez Clintona wskazywany jako żywy przykład amerykańsko-polskiego braterstwa broni. Na zawsze bowiem zapisał się Waters jako ten, który wieczorem 19 sierpnia 1944 r. w miasteczku Chambois uściskał się serdecznie z polskim majorem Władysławem Zgorzelskim z 1. Dywizji Pancernej dowodzonej przez gen. Stanisława Maczka. Waters był wówczas dowódcą kompanii w 90. Dywizji Piechoty US Army. Tym samym alianci wkraczający do Chambois z dwóch różnych kierunków zamknęli legendarny “kocioł Falaise” i rozpoczęli odcinanie dróg ucieczki na wschód 100-tysięcznej armii niemieckiej z pól bitewnych Normandii. Amerykańsko-polska para Waters-Zgorzelski znajduje poczesne miejsce w najbardziej cenionych światowych publikacjach poświęconych inwazji na Francję w jej finałowym stadium.


Mogłoby się zdawać, że lobbysta polskiego członkostwa w NATO, kapitan-sędzia Laughlin E. Waters, powinien być za swój wysiłek szanowany przez Polaków, szczególnie przez tych, którzy w PSZ bili się o taką Polskę, jaką dziś mamy. Szanowany, ani nawet lubiany, nie jest. Przeciwnie – jest dla nich wrogiem publicznym. Co jest powodem takiego fenomenu? Są rzeczy, za które Waters Polaków lubił, podziwiał i szanował, ale były też w jego wojennym doświadczeniu wspomnienia z udziałem Polaków, które wypaliły w nim trwałe i bolesne piętno. Piętno, które nie dawało mu spokoju do śmierci w czerwcu 2002 roku i o którym rozmawiał zarówno w Stanach Zjednoczonych, jak i we francuskim Chambois, które odwiedzał co jakiś czas.



Histotia – materia elastyczna



Francuskie miasteczko Chambois ze swoim węzłem drogowym to dla kilku narodów symbol jednego z największych koszmarów II wojny światowej – zamykania przez aliantów tzw. kotła Falaise. W przyszłym roku minie 60. rocznica tego wydarzenia. Chambois opanowane wspólnie przez siły amerykańskie i polskie fatalnie poróżniło kombatantów z obu państw, mimo że spędzili oni ze sobą zaledwie trzy dni. Istnieje aż osiem punktów spornych, w których historiografia i wypowiedzi byłych sojuszników wykluczają się nawzajem. Jest to spór bardziej o zanik wstydu, niż o historię.



PRL miała swoje różne ulubione mity związane nie tylko z własną historią. Lubiła czasem PRL zaświecić blaskiem odbitym także od żołnierzy Kampanii Wrześniowej, a nawet Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie. Mit “bohaterskiej” obrony Westerplatte przez mjr. Henryka Sucharskiego runął niedawno ku wstrząsie opinii publicznej. Rodzinno-kombatancka zmowa milczenia wokół kwestii dowodzenia obroną samotnej placówki musiała się doczekać obalenia dopiero przez współczesne media. Ile jednak, po półwieczu prania polskich mózgów na temat Westerplatte, będzie teraz trwało nauczenie Polaków, iż bohaterem obrony tego miejsca jest zastępca mjr. Sucharskiego? Z mitami Lenino w nowej Polsce dokonano już względnego rozliczenia. Inne mity żyją i mają się dobrze. Należą do nich między innymi Monte Cassino i Chambois.



Mitologią godzącą w polską kulturę historyczną, publicystyczną i prawną obrosło w PRL, ale także w środowiskach emigracyjnych, zamknięcie kotła Falaise i zdobycie Chambois z jego kluczowym węzłem drogowym. Wśród Polaków oba te dzieła wojenne samozwańczo przypisano polskiej 1. Dywizji Pancernej. Z walczących o to w równym stopniu kanadyjskiej 4. Dywizji Pancernej i amerykańskiej 90. Dywizji Piechoty uczyniono w polskiej publicystyce historycznej nieudaczników, słabeuszy i wręcz siły, które pod Chambois znalazły się rzekomo przypadkowo. Nigdy w Polsce nie dano szansy wypowiedzenia się na kartach jakichkolwiek publikacji Amerykanom i Kanadyjczykom walczącym razem z Polakami o zamknięcie kotła Falaise. Tymczasem mają oni do powiedzenia rzeczy skrajnie odmienne od polskich propagandowych dogmatów książkowych – niesprawdzalnych w PRL, ale dziś ciągle możliwych do zweryfikowania.



W rolach głównych



Każda ze stron tego konfliktu ma swoje sztandarowe autorytety. Po stronie polskiej był nim płk Franciszek Skibiński. Po stronie amerykańskiej jest ich więcej, ale bodaj najgłośniejszy to kpt. Laughlin E. Waters. Pułkownik Skibiński podczas walk o Chambois był zastępcą dowódcy 10. Brygady Kawalerii Pancernej 1. DPanc. Po wojnie osiadł w PRL i ze swoim talentem literackim oraz krasomówczym stał się wieloletnim popularyzatorem wiedzy o dywizji gen. Stanisława Maczka i jej szlaku bojowym. Wspomnienia lub informacje o zamykaniu kotła Falaise i zdobywaniu Chambois można spotkać na kartach pięciu książek Skibińskiego. Miał na ten temat swoisty informacyjny monopol.



Problem w tym, iż Franciszka Skibińskiego w Chambois nie było – walczył w pobliskim rejonie. Nie przeszkodziło mu to wykreować się w Polsce na niekwestionowany autorytet w dziedzinie historii zdobycia miasteczka. Korzystał przy tym z opowieści swoich kolegów. Ze swoimi wojennymi gawędami nie stronił Skibiński także od telewizji. Nawet dla pokolenia obecnych dwudziestolatków-pasjonatów historii PSZ jest postacią pomnikową, mimo że nie mogą oni pamiętać programów telewizyjnych z udziałem pułkownika. Przyjął on od komunistycznej ojczyzny stopień generalski, co część środowisk kombatanckich PSZ, ale także dziennikarskich i historycznych, postrzegała z niesmakiem. Z pozycji autorytetu i monopolisty tematu Chambois na pół wieku wmówił gen. Skibiński Polakom rzeczy, w które amerykańscy kombatanci wprost nie mogą uwierzyć.



Na drugim biegunie jest amerykański kpt. Laughlin E. Waters – w przeciwieństwie do Skibińskiego naoczny świadek wydarzeń w Chambois, w tym zbrodni wojennych. Prawnik z dziada pradziada, któremu wojna przerwała pisanie pracy magisterskiej. Podczas zdobywania Chambois był dowódcą kompanii G w 2. batalionie 359. Pułku Piechoty 90. DP US Army. Po odniesieniu dwóch ran we Francji został zwolniony z wojska i w 1946 r. dokończył studia prawnicze. Zrobił błyskawiczną karierę. Był bezkompromisowym postrachem handlarzy narkotyków i obrońcą poszkodowanych przez korporacje. Odwagę wojenną przełożył na odwagę cywilną i tak jest pamiętany do dziś. Zasłynął m.in. jako ten, który nie zawachał się naruszyć interesy międzynarodowych portów lotniczych w Los Angeles i Long Beach, gdy mieszkańcy miast wnieśli sprawę do sądu przeciwko zakłócaniu spokoju przez samoloty. Waters ograniczył ruch lotniczy w obu portach.



Piętno generała, czyli wymazać Amerykanów



Lista win wobec Amerykanów ze strony Franciszka Skibińskiego – ale także innych Polaków przepisujących po nim fałszywe informacje o Chambois – jest w historii rzadko spotykana. Wstęp do jego oficjalnej noty biograficznej głosi: “Generał brygady Wojska Polskiego, historyk”. Jak zawodowy żołnierz i historyk wojskowości mógł pisać przez dziesięciolecia o swoich amerykańskich sojusznikach z Chambois, że dokonali tam zdrady stanu polegającej na poddaniu się pod polskie dowództwo? Takie poddanie się z przyczyn prawnych nie jest możliwe w żadnej armii świata, także w polskiej. Dla żołnierza nie ma już większej obelgi, jak zdrada stanu, a tak właśnie na kartach polskiej publicystyki traktowani są Amerykanie walczący w Chambois.



Jako członek wojskowego aparatu PRL mógł Franciszek Skibiński sprawdzić każdą informację na temat 90. dywizji. W latach 1947-1951 był Skibiński szefem katedry wojsk pancernych w Akademii Sztabu Generalnego, zaś w okresie 1957-1964 piastował funkcję szefa Biura Studiów Sztabu Generalnego. Mitem jest to, że w PRL nie było dostępu do najlepszych zachodnich książek historycznych poświęconych II wojnie na Zachodzie. Wszystkie one były w kraju, jeśli zaś którejś nie było ataszaty wojskowe ambasad PRL mogły zdobyć każdą publikację lub dokument na zlecenie wybranych badaczy. Nawet w mrokach stanu wojennego widać było ślady polskich ataszatów wojskowych w oficjalnych i nieoficjalnych publikacjach zachodnich poświęconych różnym dziedzinom wojskowości.



Specjalnie przygotowywana do inwazji na Francję amerykańska 90. DP to jednostka elitarna, z bardzo bogatą dokumentacją i historiografią, z własną komisją historyczną i prężnie działającym stowarzyszeniem kombatanckim. Można było sprawdzić informacje na temat tej dywizji przez ataszat wojskowy ambasady Stanów Zjednoczonych w Warszawie, można było to zrobić przez kolegów-kombatantów 1. DPanc mieszkających za oceanem. Generał Skibiński przez całe życie pisał o 90. DP – ale także o siłach kanadyjskich pod Chambois – rzeczy przynoszące ujmę polskiej kulturze historiograficznej. Rzeczy zawstydzające nie dlatego, że powstały w PRL, ale dlatego, że dokonały spustoszenia w głowach miłośników historii, a nawet polskich kombatantów 1. DPanc. W odizolowanej od świata Polsce wykreował Skibiński, choć nie on jeden, pseudofakty na temat Chambois wychodzące poza granice prawdopodobieństwa, zdrowego rozsądku, prawodawstwa wojskowego, powszechnej i łatwo dziś weryfikowalnej wiedzy historycznej, a wreszcie poza granice wytrzymałości amerykańskich sojuszników Polaków.



I tak to trwa do dziś – ma gen. Skibiński naśladowców posuwających się w kłamstwach na temat Chambois nawet dalej niż on. I tak jak w PRL nadal nikt z piszących dziś o tamtych wydarzeniach nie rozmawia z ich amerykańskimi świadkami. (c.d.dn.)



Grzegorz Czwartosz

W wydaniu 47, wrzesień 2003 również

  1. OD REDAKTORA

    Piąty rok
  2. TROSKI PRZEDSIĘBIORCY

    Afery czy reformy?
  3. NIEUCZESANE REFLEKSJE

    Puste miejsca
  4. SZTUKA MANIPULACJI

    Intencje pochwał
  5. REGULACJE LOBBINGU

    List otwarty
  6. USTAWA O LOBBINGU

    Uzasadnienie projektu
  7. WYNALAZCZOŚĆ

    Piękny umysł
  8. PROJEKT USTAWY LOBBINGOWEJ

    Autor: prof. Andrzej Rzepliński
  9. CYWILIZACJE

    Dialog czy konfrontacja?
  10. MEDIA

    Punkt siedzenia
  11. AMERYKANIE W POLSCE

    Lobbing jako edukacja
  12. LINIE LOTNICZE

    Bruksela bliżej
  13. PUNKTY WIDZENIA

    Ślązak Niemcem
  14. PUNKTY WIDZENIA

    Ludzie wrócą
  15. HISTORIA

    Chambois 1944. Tragifarsa przez wieki
  16. ARCHIWUM KORESPONDENTA

    Lobbing miłości
  17. DECYZJE I ETYKA

    Grochem o ścianę
  18. EUROPEJSKIE SPOJRZENIE

    Na bakier z prawem
  19. SAMOOBRONA

    Racja stanu