Ostatnie rewelacje amerykańskiego dziennika „Washington Post” uświadamiają amerykańskiej i światowej opinii publicznej, że wbrew oficjalnym twierdzeniom władz, sytuacja w Afganistanie jest fatalna, wręcz beznadziejna: połowa terytorium Afganistanu znajduje się w rękach talibów, pragnących wprowadzić w całym kraju prawo szariatu, a władza rządu, wspieranego przez USA i Zachód, ogranicza się praktycznie do obszaru stolicy czyli Kabulu.

Eksperci uważają, że USA nie miały żadnej strategii tworzenia władz państwa, stąd marazm, jaki ogarniał koalicjantów i władze afgańskie. Z zapisków wynika, że nawet inicjator wojny, prezydent George W. Bush, nie znał ludzi, którzy kierują działaniami amerykańskimi na miejscu.

W grudniu 2018 roku pojawiły się informacje o wycofaniu w 2019 roku połowy 14- tysięcznego kontyngentu USA. Dlaczego nie podjęto takiej decyzji wcześniej? Eksperci twierdzą, że wówczas całe państwo afgańskie by się zawaliło.

Obecny prezydent, Donald Trump, jest przeciwny włączaniu się USA w kosztowne konflikty międzynarodowe, natomiast chętnie widziałby sojuszników Ameryki w walkach, np. Polaków, którzy walczyli i ginęli zarówno w Afganistanie, jak i w ogarniętym chaosem Iraku. Najpierw podjął on decyzję o wycofaniu się USA z Syrii, potem z Afganistanu.

Czy uda się mu nakłonić naszych umiłowanych przywódców, by wysłali naszych bohaterskich żołnierzy do walki z Iranem lub z Chinami? Zobaczymy!!! Bo nam Amerykanie na pewno nie pomogą w sporze z Rosją.

Jak postąpił Franklin Delano w sprawie integralności terytorialnej naszego państwa? To już historia, choć nie tak znów dawna.

                                                                                              Jacek Potocki