BIBLIOTEKA DECYDENTA
Szwajcarska demokracja
Autorem książki jest wybitny znawca systemu politycznego, prawnego i społecznego Szwajcarii, wykładowca Polskiego Uniwersytetu Na Obczyźnie w Londynie. więcej...
Wypisz, wymaluj, to, co wydarzyło się ostatnio na szczycie NATO w Brukseli, przypomina sytuację w gmachu na Szucha po przemianach w 1989 roku. Nowy, „słuszny”, minister spraw zagranicznych nie chciał wówczas przyjąć ambasadora ze starego rozdania, który zwyczajowo, po zakończeniu swej misji zagranicznej, powinien złożyć wizytę szefowi resortu – pisze Jacek Potocki.
By mieć pełny obraz wydarzeń, należy dodać, że ów ambasador, zresztą doświadczony dyplomata, był poprzednikiem ministra w czasach PRL i po przemianach przekazał mu bezboleśnie urząd. A ten nowy nie chciał go przyjąć. Spotkali się w ministerialnej łazience. „Co słychać, panie ministrze”?, zapytał nowy starego. „Ano, właśnie wróciłem z placówki, a nie mogę się dostać do pana ministra”, powiedział stary. „Kolego, możemy uważać, że właśnie pana przyjąłem”, odpowiedział nowy minister, odchodząc od pisuaru.
Podobnie jest z naszymi stosunkami z Wielkim Bratem. Aktualny włodarz Białego Domu, po naszych pomysłach z ustawą o IPN podjął decyzję o nałożeniu embarga na wizyty z czołowymi przedstawicielami władzy naszej bohaterskiej Ojczyzny. Ale kilka dni temu obie głowy naszych państw uczestniczyły w szczycie NATO w Brukseli, a w międzyczasie Polska podkuliła ogon i wycofała się ze zmian ustawy o IPN, dotyczących karania za fałszywe sformułowania, obciążające Polaków za „obozy śmierci”.
Panowie prezydenci spotkali się, czyli „weszli na siebie” w tunelu, prowadzącym na salę obrad. Trump zaprosił Andrzeja Dudę na aż 10-minutową rozmowę do swego gabinetu. Rozmawiano o stosunkach sojuszniczych. W rozmowie uczestniczył m.in. współautor wojny USA w Iraku, a obecnie doradca prezydenta ds. bezpieczeństwa narodowego, John Bolton.
Jak podają w komunikacie, spotkanie było „niezaplanowane”, czyli nie można było go uniknąć. Nie będę przypominał, jak inny polski prezydent „kombinował” przed laty, by spotkać się z innym amerykańskim prezydentem. Taka właśnie jest pozycja Polski u najpotężniejszego naszego sojusznika, który ostatnio zagroził wycofaniem się z NATO, a który przegrał wszczęte przez siebie wojny w Wietnamie i w Iraku, i nie może wygrać zmagań w Afganistanie. Czy nam, w trudnej sytuacji on w jakiś sposób pomoże? I nie jest to, bynajmniej, pytanie retoryczne.
Jacek Potocki
LEKTURY DECYDENTA
Obalanie mitów
Wniosek prosty, choć smutny: człowiek nie zna historii swego kraju, a co dopiero świata. więcej...