LEKTURY DECYDENTA
Współczesny "Oświęcim"
Niektórzy czytelnicy z pewnością pamiętają głośny film „Lot nad kukułczym gniazdem” z Jackiem Nicholsonem w roli głównej lub książkę Kena Keseya pod tym samym tytułem. więcej...
Po napięciu w stosunkach amerykańsko-północnokoreańskich, wywołanych północnokoreańskim programem atomowo-rakietowym, świat odetchnął z ulgą: prezydent USA zaakceptował propozycję spotkania, wysuniętą przez północnokoreańskiego przywódcę. Do momentu spotkania Koreańczyk zobowiązał się nie przeprowadzać żadnych prób z bronią jądrową, natomiast prezydent USA poinformował o utrzymaniu sankcji do zawarcia porozumienia – pisze Jacek Potocki.
Na temat terminu spotkania obie strony milczą, ale południowi Koreańczycy mówią o maju. A jaki miałby być efekt spotkania? Kim Dzong Un oczekuje, że USA uznają dynastię Kimów i istniejący ustrój w KRLD i udzielą Pjongjangowi pomocy gospodarczej, a Waszyngton spodziewa się, że KRLD, wstrzyma program rakietowo-jądrowy.
Oba kraje nie mają najlepszej historii wzajemnych stosunków. W latach 1950-53 toczyła się wywołana przez Pjongjang wojna w Korei, w której KRLD popierały Chiny Ludowe, a Koreę Płd. wojska ONZ, czyli de facto USA. Ameryka tej wojny raczej nie wygrała.
W 2000 roku ówczesna sekretarz stanu USA, Madeleine Albright złożyła wizytę w KRLD, by przygotować wizytę prezydenta Billa Clintona w Pjongjangu, ale do wizyty nie doszło.
W 2003 roku rozpoczęły się tzw. sześciostronne rokowania, które toczyły się z przerwami i w których uczestniczyły: USA, KRLD, Korea Południowa, ChRL, Rosja i Japonia. Niekiedy się przypomina, że Stany Zjednoczone straciły szansę zastopowania północnokoreańskiego programu atomowego w 2003 roku, kiedy KRLD jeszcze nie miała arsenału nuklearnego. USA, decyzją „Dabliju” Busha, zablokowały wówczas aktywa północnokoreańskie w Makau, a w odpowiedzi KRLD wznowiła prace reaktora Yongbyon, który wcześniej został częściowo zburzony za amerykańską obietnicę normalizacji wzajemnych stosunków.
A w samej KRLD Kim, który tam pełni funkcję bóstwa, będzie musiał jakoś przekonać umęczony naród, że słusznie robi, rozmawiając ze śmiertelnym wrogiem. Jak przedstawi izolowanemu narodowi wyniki, czy po rokowaniach reżim nie zacznie się sypać?
Wprawdzie rozmowy mają się odbyć bez żadnych warunków wstępnych, ale wróble ćwierkają na wierzbie, że oczekuje od Ameryki wsparcia, przede wszystkim dla reżimu, dynastii, dla siebie. Czy Donald Trump na to pójdzie?
A negocjacje? Kim uczył się w Szwajcarii, więc jakieś pojęcie o świecie ma, a Trump jest chyba momentami dziwny. Czy on umie negocjować? Należy sądzić, że zgodę na spotkanie wymusiły na prezydencie amerykańskie służby specjalne, które nie mają żadnego „dojścia” do władz w Pjongjangu i całą wiedzę o KRLD czerpią z południowokoreańskiej CIA oraz od służb japońskich. Natomiast KRLD ma swoją dyplomatyczną rezydenturę w Stałym Przedstawicielstwie przy ONZ w Nowym Jorku.
Ale powstaje kluczowe pytanie, czy do majowego spotkania w ogóle dojdzie.
Jacek Potocki
BIBLIOTEKA DECYDENTA
Powstanie i upadek imperiów
W książeczce dokonano analizy okoliczności powstawania imperiów w historii cywilizacji, od najstarszych (Asyria) do najnowszych (Wielka Brytania) i przyczyn ich upadku, a raczej ich samozniszczenia. więcej...