Established 1999

FILOZOFIA I DYPLOMACJA

9 wrzesień 2015

Duszki z Rapallo w rocznicę września - 22.09

Złowieszcze nożyce zamknęły się nad Polską 17 września 1939 roku, kiedy Armia Czerwona dokonała „pokojowej”, bo bez wypowiedzenia wojny, agresji na nasz kraj. Milion radzieckich sołdatów, wspieranych przez 4 tysiące czołgów i 2 tysiące samolotów, napadło na II Rzeczpospolitą od wschodu – pisze Jacek Potocki.

 

Realizując postanowienia tajnego protokółu do Paktu Ribbentrop-Mołotow z 23 sierpnia 1939 roku, wojska radzieckie zajęły polskie kresy wschodnie. Czerwonoarmiści wzięli do niewoli 250 tysięcy polskich żołnierzy, 8 tysięcy oficerów i 6 tysięcy policjantów. Pojmanym odmówiono statusu jeńców wojennych. Już w czasie działań wojennych dzielni krasnoarmiejcy zamordowali 2500 polskich żołnierzy oraz kilkuset cywilów.

W Moskwie usiłowano aresztować polskich dyplomatów, których wypuszczono z ZSRR dopiero w wyniku ostrej interwencji ze strony (jaki paradoks!) ambasadora III Rzeszy, Friedricha-Wernera von der Schulenburga, który był wówczas dziekanem korpusu dyplomatycznego w stolicy Kraju Rad. Natomiast Konsul Generalny RP w Kijowie, Jerzy Matusiński, został aresztowany, a następnie zamordowany przez NKWD.

W wyniku agresji Polska straciła na rzecz ZSRR ponad 51% terytorium i 13 milionów swoich obywateli. Pretekstem oficjalnym było stwierdzenie, że nastąpił ostateczny rozpad państwa polskiego, że doszło do ucieczki  rządu polskiego (akurat rząd polski opuścił kraj i udał się do Rumunii po zajęciu naszych ziem wschodnich przez agresorów z czerwonymi gwiazdami na czapkach), no i najważniejsze, że zaszła konieczność ochrony mienia i życia pokój miłujących Ukraińców i Białorusinów, zamieszkujących nasze  Kresy.

Nasz niezawodny sojusznik, Winston Churchill, w swych przemówieniach radiowych we wrześniu 1939 roku usprawiedliwiał radziecką agresję na Polskę, a ówczesny minister spraw zagranicznych ZSRR, Wiaczesław Mołotow, tak powiedział na sesji Rany Najwyżsej ZSRR w dniu 31 października 1939 roku „… wystarczyło krótkie uderzenie, wymierzone przeciwko Polsce, początkowo armii niemieckiej, a następnie armii radzieckiej, aby nic nie pozostało z  tego poczwarnego bękarta Traktatu Wersalskiego”. Po wojnie ten pan kilkakrotnie przyjeżdżał do Polski, ostatni raz w składzie delegacji radzieckiej w październiku 1956 roku, która bezskutecznie usiłowała sterroryzować Władysława Gomułkę i rzucić go na kolana przed Moskwą.

 A skoro mowa o sojusznikach, to Anglicy i Francuzi znali treść tajnego protokółu do Paktu Ribbentrop-Mołotow, zapowiadający IV rozbiór Polski, ale nie powiadomili o jego istnieniu swego wiernego i naiwnego sojusznika. Polskie władze dowiedziały się o protokole dopiero z prasy radzieckiej.

A potem już poszło na całego: w latach 1939-45 wywieziono w głąb Związku Radzieckiego, według różnych szacunków, od 550 tysięcy do półtora miliona Polaków. W Katyniu, na rozkaz Stalina, Berii i innych członków radzieckiego Politbiura wiosną 1940 roku zamordowano blisko 22 tysiące obywateli polskich, w tym 10 tysięcy oficerów i policjantów. No i utraciliśmy „wyzwolone” przez towarzyszy radzieckich Kresy.

W Polsce Ludowej napaść ZSRR na Polskę pomijano zupełnym milczeniem, a jeśli już była konieczność zabrania głosu na ten temat, to mówiono o „pokojowym wkroczeniu wojsk radzieckich w celu ochrony ludności białoruskiej i ukraińskiej”. Nikt nie śmiał publicznie mówić o zbrodni katyńskiej.

A co jeszcze było na linii Moskwa-Warszawa po wojnie? Wiele się działo, ale dzisiejsi towarzysze na Kremlu niczego nie pojęli. Niedawno w rozmowie z kanclerz Merkel Władimir Władimirowicz uzasadniał konieczność podpisania Paktu Ribbentrop-Mołotow przez oba duszki z Rapallo.

Na Kremlu coraz bardziej aktywizuje się lobby proniemieckie, a w Berlinie prorosyjskie. Czy ktoś w Warszawie  to widzi? A może w stolicy jednoczącej się Europy, Brukseli?

                                                                                                      Jacek Potocki

„Dnia 1 września… – 9.09

…roku pamiętnego, wróg napadł na Polskę z kraju sąsiedniego”, jak przypomniano w pierwszym powojennym polskim filmie fabularnym „Zakazane piosenki”. Tak, w dniu 1 września 1939 roku nad ranem, na Polskę ruszyło 1 milion 850 tysięcy żołnierzy niemieckich. Osamotniona Polska mogła im przeciwstawić 950 tysięcy żołnierzy. Mimo że Trzecia Rzesza miała ogromną przewagę, również i w sprzęcie wojennym, „błyskawiczna wojna” przeciwko Polsce nie powiodła się, gdyż walki trwały do 6 października 1939 roku, kiedy to pod Kockiem skapitulowały oddziały Samodzielnej Grupy Operacyjnej  pod dowództwem gen. Fr. Kleeberga. Niemcy w czasie polskiej wojny obronnej we wrześniu straciły 1/3 swej zdolności bojowej. Wprawdzie Anglia i Francja wypowiedziały w dniu 3 września wojnę, ale oba kraje nie ruszyły palcem, by przyjść na pomoc sojuszniczej Polsce.

Niektórzy historycy tłumaczą tę bierność brakiem przygotowania, ale bliżej prawdy jest teza, że oba mocarstwa kolonialne bardziej pilnowały podbitych ziem w Azji i Afryce, które ograbiali przez stulecia wszelkimi możliwymi sposobami, niż pokoju w Europie. Na dodatek, 17 września najbardziej pokojowe państwo świata czyli ZSRR, realizując tajny protokół do Układu Ribbentrop-Mołotow, zajęło nasze kresy wschodnie, a bohaterskie władze II Rzeczypospolitej, które nie zamierzały oddać Niemcowi ani guzika, salwowały się ucieczką do Rumunii.

Na polskich ziemiach rozpoczął się mroczny okres okupacji niemieckiej, który trwał do wiosny 1945 roku. Przed laty tygodnik „Polityka” zamieścił następującą, przerażającą statystykę: Niemcy zamordowali w Polsce 700 profesorów i pracowników wyższych uczelni, 1000 nauczycieli szkół średnich i ponad 4000 nauczycieli szkół podstawowych, 5000 lekarzy, 2500 dentystów, 4500 adwokatów, 9000 oficerów, 235 plastyków,122 dziennikarzy, 104 aktorów i 56 pisarzy. Na tysiąc mieszkańców Polska straciła 220 obywateli, Jugosławia 108, Grecja 70, ZSRR 40, Francja i Czechosłowacja 15, Anglia 8, Belgia 7.

O, bardzo przepraszam, tego nie dokonali Niemcy. Po 1989 roku dowiedzieliśmy się, że mordowali nie Niemcy, tylko naziści czyli taka nacja, która żyła od 1933 roku do 8/9 maja 1945 roku i gdzieś nagle bezpowrotnie zniknęła w kosmosie.

W niemieckich szkołach niewiele uczą o tamtej wojnie. Młodzież dowiaduje się na lekcjach historii, że nie wywołali jej Niemcy, a niemieckie działania militarne były jedynie obroną niemieckich interesów narodowych.

Potem był Poczdam i podział Niemiec oraz powstały Europejskie Wspólnoty Gospodarcze, by nie dopuścić do dominacji Niemiec w Europie, pojawił się Gorbaczow, który zgodził się na zjednoczenie Niemiec. Obecnie zjednoczone Niemcy są najsilniejszym państwem europejskim, odgrywając decydującą rolę w Unii Europejskiej. Nasz bohaterski kraj, który podobno należy do grona zwycięzców II wojny światowej konsultuje każdy swój ruch z Berlinem, a w nagrodę nasi kierownicy i podkierownicy nawy rządowej dostają intratne stanowiska w Unii i tak dalej…

Ostatnio Niemcy uczą nas solidarności w sprawie przyjmowania imigrantów z Afryki, a nasz rząd podaje pod ich naciskiem do wiadomości publicznej coraz wyższą liczbę tych, których niezbyt zasobny kraj nad Wisłą ma obowiązkowo ugościć.

Polacy, zbudźcie się!

Jacek Potocki

W wydaniu nr 166, wrzesień 2015, ISSN 2300-6692 również