WIATR OD MORZA
Nadchodzi Nowy Świat
Zrządzeniem losu znalazłem się tym razem w Warszawie w czasie obchodów 11 listopada – pisze Sławomir J. Czerniak. więcej...
Decyzja sądu krakowskiego, by nie wydawać do USA Romana Polańskiego, spotkała się w Polsce z poparciem. Stara zasada prawa międzynarodowego głosi: nie wydaje się własnych obywateli. Przypominał mi ją nieustannie na studiach wybitny prawnik międzynarodowy, profesor Remigiusz Bierzanek. Kiedy zostałem delegatem Polski w organach prawnych ONZ w Nowym Jorku, w czasie mojej misji nikt nigdy nie kwestionował tej fundamentalnej zasady – pisze Jacek Potocki.
Dzisiaj, z powodu zalewu umów międzynarodowych, uległa ona osłabieniu, ale i tak umowy dwustronne o ekstradycji zawierają dość bezpieczne ograniczenia w zakresie obowiązku wydawania własnych obywateli wymiarowi sprawiedliwości innych państw.
Umowa o ekstradycji z USA została sporządzona w Waszyngtonie w dniu 10 lipca 1996 roku chyba w pewnej tajemnicy, gdyż nigdzie nie można znaleźć ani nazwisk osób, które ją sporządziły, ani pełnomocników, którzy ją w imieniu obu państw podpisali. Nie można więc wykluczyć, że umowę sporządzili Amerykanie i przedłożyli Polakom do podpisania.
Umowa wprawdzie stanowi, że „Żadne z Umawiających się Państw nie jest zobowiązane do wydawania własnych obywateli”, ale stwarza furtkę, stanowiąc „jednakże organ wykonujący w Państwie wezwanym będzie mógł dokonać wydania takich osób, jeżeli według jego uznania będzie to właściwe i możliwe”. Nie jest wykluczone, że pod wpływem tej umowy z najważniejszym sojusznikiem, konstytucja z 1997 roku w art. 55 stanowi, że „Ekstradycja obywatela polskiego jest zakazana… Ekstradycja obywatela polskiego może być dokonana na wniosek innego państwa lub sądowego organu międzynarodowego, jeżeli możliwość taka wynika z ratyfikowanej przez Rzeczpospolitą Polską umowy międzynarodowej…”. Sąd krakowski wykazał się dużą znajomością rzeczy, poczuciem godności narodowej i niezawisłości.
Już widzę, jak z pewnego gmachu w Alejach Ujazdowskich do gmachu Ministerstwa Sprawiedliwości pielgrzymują rozczarowani dyplomaci, by wyrazić nieadowolenie z powodu wyroku i znaleźć furtkę, umożliwiającą wywiezienie Polańskiego w kajdankach do kraju pulsującej demokracji i ochrony praw człowieka, by zasilił tam ponad 2,4 milionową grupę ludzi za kratkami, największą liczbę więźniów na świecie.
Amerykański system penitencjarny nie kieruje się zasadą reedukacji przestępców, tylko zasadą zemsty i ich eliminacji ze społeczeństwa. Stąd więźniowie, zwalniani z amerykańskich więzień, to ludzkie wraki: i psychiczne i fizyczne. Dla Polańskiego, obywatela polskiego, nie zaś amerykańskiego, pójście do amerykańskiego więzienia kilkadziesiąt lat po popełnieniu przestępstwa (w USA nie ma przedawnienia), oznaczałoby pewną śmierć. Dobrze, że sędzia polski miał odwagę wydać taki wyrok.
Co zrobią nasi dzielni politycy, oddani USA na śmierć i życie? Wielka niewiadoma.
Pod rozwagę warto podać przyszłemu rządowi, Sejmowi i obecnemu prezydentowi: zmieniając Konstytucję, włączcie do jej postanowień absolutny zakaz ekstradycji polskich obywateli, może z wyjątkiem Europejskiego Nakazu Aresztowania, który wynika z naszego członkostwa w Unii Europejskiej, oraz wypowiedzcie nierównoprawną umowę o ekstradycji z USA. Bo USA, jak twierdzi autorytatywnie wybitny prawnik, były minister sprawiedliwości, Zbigniew Ćwiąkalski, nigdy nie wydają swoich obywateli.
Jacek Potocki
LEKTURY DECYDENTA
Goniąc Niemcy
„Skaldowie” śpiewali kiedyś: „Nie o to chodzi, by złapać króliczka, ale by gonić go”. Czy Polska może dogonić Niemcy? więcej...