HAJOTY PRESS CLUB
Dziennikarskie tajemnice - 8.07
Trzecie spotkanie dziennikarskie w Hajoty Press Club upłynęło pod znakiem rozmów prywatnych, degustacji wina i potraw przygotowanych z produktów mleczarskich marki Bieluch. więcej...
Na bardzo pracowitym szczycie Unii Europejskiej w Brukseli w dniu 27 czerwca 2014 r. zostały parafowane umowy stowarzyszeniowe z Mołdawią i Gruzją oraz pozostała część umowy z Ukrainą – pisze Jacek Potocki.
Ponadto, szczyt przyznał Albanii status państwa kandydującego do UE.
Pamiętamy, że zupełnie inaczej przebiegał proces stowarzyszenia i przyjęcia Polski do UE. Przez szkło powiększające patrzono wówczas na reformy, na deficyt budżetowy, na inflację, po prostu na wszystko tłumacząc, że Unia Europejska jest strukturą ekonomiczną, a nie polityczną, i muszą być przestrzegane określone standardy gospodarcze, by do niej wejść. Bogata i tłusta Europa Zachodnia niechętnie widziała w swoim gronie znacznie biedniejszą Polskę, mimo że nasz kraj przeszedł już przez bolesne reformy rynkowe, prawne i społeczne. Może dlatego też przyjęcie Polski do UE trwało dość długo, gdyż to raczej Polska była petentem.
Tym razem było zupełnie inaczej. Trzy kraje poradzieckie nie natrafiły na większy sprzeciw ani ze strony Komisji Europejskiej, ani państw członkowskich. Wszystkie trzy są dość biedne, wszystkie trzy są dotknięte secesją: Gruzja straciła faktycznie kontrolę nad Abchazją i Osetią Południową, Mołdawia nad Naddniestrzem a Ukraina nad Krymem i południowymi prowincjami, ogarniętymi rebelią, wznieconą przez ludność rosyjską. Wszystkie trzy kraje zabierają się dopiero za reformę gospodarki i sądownictwa, Ukraina i Mołdawia są dotknięte gigantyczną korupcją. Nie mówiąc o tak konkretnych problemach, jak deficyt budżetowy, zapewnienie szczelności granic czy przestrzeganie praw człowieka.
Szybkość działania ze strony Unii ma niewątpliwie podłoże polityczne i wynika z chęci jak najszybszego wyrwania trzech krajów ze strefy wpływów Rosji. Integracja z Europą ma im w tym pomóc, co wcale nie musi oznaczać, że ten cel zostanie osiągnięty z bardzo prostego powodu: Unia i jej członkowie mogą nie mieć wystarczających środków na pomoc dla tych trzech krajów, zwłaszcza jeśli Rosja w odwecie za wyjście z jej strefy wpływów przestanie kupować ich produkty? Czy UE jest w stanie kupować bez ograniczeń podstawowy produkt Mołdawii jakim jest wino czy koniak? Trzeba dodatkowo pamiętać, że Unia Europejska w swym sektorze euro nie wyszła do końca z kryzysu i pomaga nadal znajdującej się na krawędzi bankructwa finansowego Grecji.
A Albania? Trudno powiedzieć do końca, jakie motywy kierowały władcami Unii, by zwrócić oczy na ten niezwykle biedny kraj o PKB per capita wynoszącym 30% przeciętnego PKB na głowę mieszkańca całej UE i deficycie budżetowym ponad 6%? Solidarność ludzka? Ten element jest raczej wątpliwy, gdyż Zachodowi bezinteresowne uczucie solidarności było dotąd zupełnie obce. Jeśli Albania stowarzyszy się z Unią Europejską, będzie to najbiedniejszy jej kraj członkowski, który zdetronizuje w poziomie biedy Rumunię. A jaki będzie kłopot dla Unii, kiedy pewnego dnia w Tiranie przypomną sobie o idei tzw. wielkiej Albanii i zaczną pracować nad wchłonięciem Kosowa.
Politycznie, decyzje szczytu są słuszne, ale kiedy przyjdzie w którymś momencie do konkretów, wszyscy zaczną się zastanawiać, jak na to wszystko znaleźć pieniądze. Trzeba będzie na pewno zabrać je tym co dostają, a swoich nie mają, czyli, m.in. Polsce.
Jacek Potocki
WIATR OD MORZA
Ornitologia i polityka - 15.07
Tytuł oczywiście przewrotny, ale temat jest natury ornitologicznej i politycznej, gdyż ornitologia splata się w tym przypadku z polityką – pisze Sławomir J. Czerniak. więcej...