SM BIELUCH
Nowy prezes spółdzielni - 10.06
Nowym prezesem Spółdzielni Mleczarskiej Bieluch w Chełmie został Janusz Mojak. więcej...
D-Day w Normandii… Obecni byli przedstawiciele państw, których żołnierze przed 70 laty brali w tym udział. Była królowa Elżbieta II i premier jej rządu, David Cameron. Był prezydent Bronisław Komorowski. Był prezydent Barack Obama. Był, oczywiście gospodarz, prezydent Francji, Francois Hollande. Była też Angela Merkel, kanclerz Niemiec. Był też prezydent Rosji, Władimir Putin. Ale był i prezydent-elekt Ukrainy, Petro Poroszenko…
Obecność tego ostatniego była mocno przyszywana, ale zrozumiała. Chodziło o pokazanie, że jest on „jednym z nas”. I nie trzeba chyba pisać dla kogo ten show był przygotowany… Przed tymi uroczystościami zastanawiano się, kto z kim się spotka, a kto z kim się nie spotka? Powszechnie spodziewano się, że ostracyzm spotka prezydenta Rosji… Ale okazało się, że z Putinem spotkali się wszyscy. Bo i Obama, i Cameron, i – oczywiście (trzy okręty klasy Mistral) – Hollande, i Merkel. Spotkał się też z nim prezydent–elekt, Poroszenko.
Roznamiętnieni komentatorzy przy każdym z tych spotkań włączali stopery i skrupulatnie odnotowywali miejsce każdego z nich. I tak Obama 10 minut i na korytarzu, Merkel tez 10 min., Hollande minut 40 na kolacji w restauracji, Cameron kwadrans, a Poroszenko też 10 min i też na korytarzu. Aha, można wnioskować, że wszyscy spotkali się jakby mimochodem, przypadkiem, niechcący… Jedno nie ulega wątpliwości – okazało się, że wszyscy bali się podać rękę Putinowi. Zapewne z obawy, aby po pierwsze podane ręce nie podzieliły losu Krymu, czyli nie zostały zaanektowane przez prezydenta Putina, a po drugie – i co pewniejsze – z powodów higienicznych. Wiadomo, że podczas wymiany uścisków dłoni bakterie dokonują wzajemnej inwazji, co na miejscu inwazji alianckiej i przy rocznicy D-Day jest nie tylko zrozumiałe, ale nawet oczywiste…
Co wynika z tych spotkań, do których doszło niby mimochodem, a przecież wiadomo, że były przygotowywane może i ad hoc, ale zapewne z baczeniem na niuanse?
Po pierwsze – dobrze się stało, że do tych spotkań, do których nie wiadomo było, czy dojdzie, doszło.
Po drugie – szkoda, że nie wykorzystano tego nieformalnego „szczytu” (obecność możnych tego świata) do tego, aby na dłużej posadzić przy jednym stole tych, którzy od miesięcy Ukrainę odmieniają we wszystkich przypadkach.
Po trzecie – szkoda, że Polska dała się ograć Francji; mogąc wykorzystać rocznicę naszego Dnia Wolności, zaprosić do wzięcia udziału w obchodach prezydenta Rosji i doprowadzić do jego spotkania z tym politykiem, który reprezentowałby Ukrainę (gdyby Poroszenko nie wygrał w I turze, prezydenta Ukrainy wyłoniłaby tura II, 8 czerwca). Prezydent Hollande wygrał, bo zapowiadał, że zrobi wszystko, aby doszło przy okazji obchodów w Normandii do spotkania Rosja – Ukraina „na szczycie”.
Po czwarte – zapowiedziano wznowienie rosyjsko-ukraińskich negocjacji w sprawie dostaw gazu.
Po piąte – minister Ławrow ponad godzinę konferował z sekretarzem Kerrym.
I po szóste – powszechna jest opinia, że wszyscy, którzy nie podali sobie rąk podczas publicznego spotkania, uzgodnili takie postępowanie wcześniej, a uścisk dłoni wymienili poza zasięgiem kamer i wścibskich dziennikarzy.
Wreszcie po siódme – można przypuszczać, że zmarzlina w stosunkach Wschód – Zachód, że sięgnę po termin z czasów sprzed naszego Dnia Wolności, czyli sprzed 1989 roku, wywołana Majdańskim mrozem zacznie tajeć …
I bardzo dobrze. Wszak bez względu na to, co postanowi Waszyngton i pomyśli Bruksela nic na Ukrainie i z Ukrainą się nie zmieni bez choćby milczącej akceptacji Moskwy. Bo czy tak naprawdę komukolwiek z dzisiaj zaangażowanych w sprawy ukraińskie zależy na potęgowaniu napięcia? Uważam, że nie. Że nikomu nie jest potrzebne ani zgrzytanie zębami zamiast uśmiechów, ani zaciskanie pieści aż po bielenie knykci zamiast przyjaznych skinień dłońmi, ani też wbijanie rąk w kieszenie zamiast wyciąganie ich w powitalnych gestach…
MAREK J. ZALEWSKI
POZNAJ DOBRĄ ŻYWNOŚĆ
Piknik z ambasadorką Bielucha - 14.06
Ponad stu wystawców, pokazy kulinarne, degustacje bezpłatne i sprzedaż produktów, słońce na przemian z deszczem – oto sceneria jedenastego pikniku „Poznaj Dobrą Żywność” w ogrodach SGGW w Warszawie. więcej...