Established 1999

BIBLIOTEKA DECYDENTA

1 czerwiec 2015

Składamy mozaikę - 15.06

Trzeba przyznać, że intryga w tej powieści jest perfekcyjna. Nierozwiązany wypadek sprzed lat, który zaczyna komplikować życie osobiste córki ofiar.


Policja się pogubiła, niby zna wszystkie fakty, ale nie może ich poskładać, ani nie potrafi wyciągnąć na ich podstawie właściwych wniosków. Agata Christie prawie do ostatniej strony swych powieści daje czytelnikowi pewne wskazówki, naprowadzające na drogę rozwiązania zagadki.


Tak się dzieje i w tej powieści, dlatego nie można zdradzić jej zakończenia. Oczywiście, rozwiązanie by się oddalało w nieskończoność, gdyby nie było niezawodnego małego Belga, czyli Herculesa Poirot. Rozwiązanie rozwiązaniem, ale urok książek Agaty Christie polega przede wszystkim na stworzeniu pewnej atmosfery, owianej mgiełką dobrego wychowania, kurtuazji i umiejętnie podanej czytelnikowi filozofii życia. Ubiory, potrawy, książki, miejsca spotkań czy salony to coś, za czym autorka tęskni, zdając sobie sprawę, ze w dzisiejszym, szybkim świecie nie ma już do tego powrotu.


W powieści „Słonie mają dobrą pamięć”, chodzi o zapis przeszłości: jak ludzie potrafią referować sprawy i zachowania, które już przeminęły. I okazuje się, że każdy z nas coś wie i każdy z nas ma przysłowiową pamięć słonia i potrafi przekazać jakiś ważny moment z życia w przeszłości. Może to być tylko jeden element, skwitowany jednym celnym zdaniem. I teraz, by odtworzyć obraz całości, potrzebny jest właśnie ON czyli genetycznie uzdolniony Poirot, który z banalnego zdania skonstruuje całe wydarzenie, bądź jego istotny element. Dopiero z tej powieści widać, jaka to ciężka praca intelektualna, poskładać mozaikę z drobnych elementów.


Powieści Christie zmuszają do myślenia.. Oczywiście, dzisiaj w wykryciu sprawców poważnych przestępstw, zwłaszcza zabójstw, pomaga nowoczesna aparatura, znajomość zasad badania DNA, może mniej jest w pracy policjanta czy detektywa czystego wysiłku intelektualnego lub stosowania dedukcji. Ale te „staroświeckie” metody są nadal pomocne, a może nawet i potrzebne, bo skąd przy tak wspaniałej technice bierze się tyle pomyłek sądowych, zwłaszcza w tych najbardziej rozwiniętych krajach, w wyniku których niewinni ludzie idą na wiele lat do więzienia lub w Ameryce okupują cele śmierci?


Akcja powieści Agaty Christie z reguły rozgrywa się w tzw. wyższych sferach, czyli w kręgach arystokracji, milionerów, dyplomacji czy wojska. Bohaterowie tej powieści stąpają normalnie po ziemi, może dlatego jest ona tak sympatyczna w odbiorze pokazując, że zwykli ludzie też mają problemy, które należy wyjaśnić lub nawet rozwiązać, gdyż inaczej życie tych normalnych, zwykłych ludzi stanie się kłębowiskiem komplikacji. Agatha Christie i jej idol, Hercules Poirot, tym razem zeszli z piedestału na ziemię.


Bardzo sympatyczna i pobudzająca do myślenia książka zwana powszechnie „kryminałem”. Ale rozwiązania nie zdradzę!


                                                                                              Jacek Potocki


 


Agata Christie „Słonie mają dobrą pamięć”. Tłum. Agnieszka Bihl. Wydawnictwo Dolnośląskie. Wrocław 2015


Saga rodu Kisielewskich – 1.06


Kto nie słyszał o Kisielu? O nim słyszeli wszyscy. Jego felietony porywały i tych u władzy, i tych w opozycji do niej. Wyczuwał prawidłowo, co w danym momencie nurtuje, a co bulwersuje Polaków. Jego syn, Wacek, był genialnym pianistą. Koncerty Wacka w duecie z Markiem Tomaszewskim przyciągały tłumy i Polsce, i za granicą, zwłaszcza w Niemczech. Chyba zdolności obu panów miały źródło genetyczne. Mariusz Urbanek przybliża czytelnikowi postaci ich przodków: Jana Augusta Kisielewskiego, stryja Stefana i stryjecznego dziadka Wacka, wspaniałego pisarza oraz Zygmunta Kisielewskiego, ojca Stefana i dziadka Wacka, który był dość popularnym autorem, choć przysłoniętym talentem brata Jana Zygmunta.


Niestety, Jan August miał problemy z psychiką przez niemal całe dorosłe życie, co nie pozwalało mu w pełni ustabilizować się i spokojnie tworzyć. Ale pióro miał bardzo dobre i został doceniony już za życia. Miał dość długie okresy kryzysu twórczego, kiedy po prostu nic nie był w stanie zrobić. Ciekawe, że Jan August był jednym z twórców kabaretu „Zielony Balonik”, gdzie prowadził konferansjerkę. Sporo pił, co nie przeszkadzało mu pisać bardzo dobrze przyjmowane przez czytelników recenzje teatralne. Pod koniec życia już nie tworzył, gdyż cierpiał na poważną, nieuleczalną chorobę psychiczną.


Z kolei, Zygmunt był zaangażowany w walkę niepodległościową, co też go rzucało po świecie w okresie zaborów. Ale rodzinnie się ustabilizował. Urbanek podaje, że w Monachium Zygmunt ożenił się z Salomeą Szapiro, której bratem był ojciec Hanki Szapiro, działaczki Związku Walki Młodych, znanej pod pseudonimem Sawicka. Czyli Hanka Sawicka była kuzynką Stefana Kisielewskiego.


I wreszcie ów Stefan Kisielewski, znany powszechnie jako Kisiel. Absolwent konserwatorium, kompozytor i pianista. Wykładowca w konserwatorium, z którego minister kultury i sztuki wyrzucił go w czasach stalinowskich za negatywny stosunek do realizmu socjalistycznego w muzyce. Ale Kisiel to przede wszystkim felietonista. Prawie przez cały czas pisał do „Tygodnika Powszechnego”. Jego felietony spędzały sen z powiek przedstawicielom władzy ludowej, która obawiając się go, jednocześnie go na swój sposób szanowała. Sam się śmiał, że dzięki swoim felietonom uzyskał w Polsce Ludowej tytuł „Pluskwy nietykalnej”.


Kisielewski był posłem do Sejmu z ugrupowania „Znak”. Proponowano mu tę funkcję przez kilka lat, ale zgodził się na wejście do Sejmu dopiero w 1957 roku czyli po Październiku. Urbanek opisuje sposoby, jakimi Kisiel irytował notabli partyjnych w swoich felietonach.


I Wacek, syn Stefana, znakomity pianista. Bon vivant, niestety, uzależniony hazardzista i pijak. Dużo zarabiał, ale z powodu swoich nałogów nigdy nie miał pieniędzy. Czytelnik dowiaduje się, jak władza blokowała jego karierę z powodu działalności ojca. Mimo swojej genialności, więcej wydawał płyt i koncertował za granicą, niż w socjalistycznej ojczyźnie. Jego bezsensowna śmierć w młodym wieku w wypadku samochodowym, spowodowanym przez kolegę, wstrząsnęła melomanami.


Jest to wznowienie kolejnej, znakomitej książki, pióra bardzo utalentowanego i płodnego pisarza i dziennikarza, specjalizującego się w biografiach znanych Polaków. Żywy język, umiejętne stopniowanie akcji oraz solidna baza dokumentacyjna i bibliograficzna a także elegancka strona edytorska, zapewniona przez „Iskry”, czynią z niej frapującą i przyjemną z estetycznego punktu widzenia, lekturę.


Jacek Potocki


Mariusz Urbanek, „Kisielewscy: Zygmunt, Jan August, Stefan i Wacek”. Wydawnictwo „Iskry”, Warszawa

W wydaniu nr 163, czerwiec 2015, ISSN: 2300-6692 również

  1. DIAMENT DIAMENTOWI NIERÓWNY

    Nie daj się oszukać, jak Napoleon III - 18.06
  2. TURYSTO! PIJ!

    Whisky przyciąga do Szkocji - 19.06
  3. HANDEL PALIWAMI

    W obronie uczciwych przedsiębiorców - 15.06
  4. RYNEK SZTUKI

    Jak zostać znanym artystą? - 11.06
  5. LEKTURY DECYDENTA

    Rewolucyjna teoria ewolucji - 8.06
  6. A PROPOS...

    ...Amerykanów w Polsce - 15.06
  7. W OPARACH WIZERUNKU

    Psychologia neofity - 1.06
  8. I CO TERAZ?

    Wydymani.PL - 22.06
  9. PREKURSORZY MEDYCYNY cz. 2

    Leonardo - mistrz genialnego oka - 1.06
  10. FILOZOFIA I DYPLOMACJA

    Migracja a solidarność - 24.06
  11. WIATR OD MORZA

    Forsa na wakacje - 16.06
  12. KONFEDERACJA LEWIATAN

    Obawy o e-faktury - 11.06
  13. BIBLIOTEKA DECYDENTA

    Składamy mozaikę - 15.06
  14. DECYDENT SNOBUJĄCY

    Poniedziałek, 29.06 – Nie z tej ziemi