27 grudzień 2016
Kryminał retro z GPU w tle
Akcja tej powieści toczy się w słynnych Zaleszczykach przy granicy z Rumunią w maju 1930 roku.
Nadkomisarz Policji Państwowej, Jerzy Drwęcki spędza tam urlop z rodziną, w skład której wchodzą również: teściowa babcia Irena, znana warszawska plotkarka, oraz wujaszek Hiacyntus, weteran Powstania Styczniowego. W książce występuje też Franciszek Fiszer czyli „Wielki Franc”, postać autentyczna, legenda przedwojennej warszawskiej cyganerii. Te trzy postaci przydadzą powieści wiele kolorytu.
Na dworzec odprowadza wczasowiczów wówczas jeszcze pułkownik, Bolesław Wieniawa- Długoszowski. W czasie podróży Drwęcki przypadkiem spotyka w pociągu Stefana Żurocha, celnika portowego z Gdyni, który wraz z żoną i córką też jedzie do Zaleszczyk na wypoczynek. Panowie przy wódce rozmawiają o rumuńskich kawonach, które można wypełnić różnymi trunkami. I tu się rozpoczyna właściwa akcja powieści: w Zaleszczykach Żuroch zostaje zamordowany, a głównym podejrzanym, w przekonaniu szefa miejscowej policji, Glabisza jest… nadinspektor Drwęcki, zwłaszcza, że otrzymuje on przed morderstwem z nieznanego źródła rumuński kawon, nasączony alkoholem i wypełniony złotymi, carskimi imperiałami.
Poszukiwania narzędzia zbrodni i osoby sprawcy są atrakcją reszty książki i przeplatają je obrazki z życia dworu w Zaleszczykach i miejscowej ludności oraz turystów, których nudę przerywa upojna noc kultu pająka tarantuli, w czasie której nafaszerowani kokainą goście oddają się bez żadnych hamulców wszelakim uciechom. Te fragmenty książki przypominają podobne harce z powieści Tadeusza Dołęgi-Mostowicza pt. „Kariera Nikodema Dyzmy”. Jednakże momentami w tej książce wydają się one nieco przydługie.
Rozwiązanie zagadki przychodzi w notatce policyjnej z Gdyni: otóż złote imperiały w rumuńskich kawonach, przemycane do Polski ze Wschodu, służyły finansowaniu przez Moskwę radzieckiej agentury GPU, werbowanej w Zaleszczykach zarówno wśród ukraińskich nacjonalistów, jak i „gości” nocy rozpustnych, którym kompromitujące zdjęcia w celu późniejszego ich szantażowania robili agenci GPU. Celnik Żuroch to wykrył, więc musiał zostać zlikwidowany. Przez kogo, o tym w końcu książki.
Trzeba przyznać, że Drwęcki miał nosa co do osoby sprawcy, ale nie co do motywów morderstwa. Pozytywną postacią książki jest funkcjonariuszka przedwojennej „Dwójki”, podporucznik Aneta Liliana Kosobudzka czyli Lila, która świetnie radzi sobie z radziecką agenturą, wysyłając komunistycznych szpionów na tamten świat.
Bardzo zręcznie utkana intryga powieści i dobry język. Czyta się!!!
Jacek Potocki
Konrad T. Lewandowski, „ Rumuńskie kawony”. Wydawnictwo „Bollinari Publishing House”. Warszawa 2015.
BIBLIOTEKA DECYDENTA
Kryminał retro z GPU w tle
Akcja tej powieści toczy się w słynnych Zaleszczykach przy granicy z Rumunią w maju 1930 roku. więcej...