PROGRAMY EDUKACYJNE
Europejski Socrates
Głównym celem programu jest poprawienie jakości nauczania, wzmocnienie europejskiego wymiaru edukacji oraz promocja nauki języków obcych. więcej...
Nie panujemy nad naszymi finansami. Ale jak można nad nimi zapanować w państwie, w którym 80 proc. sektora bankowego należy do obcego kapitału, w którym lokowany jest kapitał spekulacyjny? – dziwi się Marek J. Zalewski.
MAREK J. ZALEWSKI Malało to, co miało rosnąć; rosło to, co miało maleć… Takimi mniej więcej słowami pierwszy minister nowego rządu określił w jednym z przedwyborczych jeszcze wystąpień dokonania odchodzącego dziś w polityczny niebyt rządu Jerzego B. Rządu najbardziej nieudolnego ze wszystkich rządów III RP. Rządu przeżartego samozadowoleniem i korupcją, amatorszczyzną i pazernością, arogancją i żądzą władzy, przeżartego tym wszystkim niczym korozją przeżarty jest dwudziestoletni wrak samochodu. Ekipa profesora Je
W każdym razie pasztecik, który z takim “znawstwem” przygotowała ta udana gromadka może okazać się nie tylko dla nowego rządu, ale dla nas wszystkich daniem mocno niestrawnym. Natomiast kleiki przygotowywane w kuchni nowego rządu zgodnie z jadłospisem profesora Belki wcale nie muszą ogólnego stanu zdrowia polskiej gospodarki poprawić.
Proponowane dania są bowiem rodzajem placebo. A takie lekarstwo może pomóc tylko wtedy, gdy jesteśmy przekonani o jego skuteczności, a nade wszystko – w sytuacji, gdy powątpiewamy w nią – pozostaje obojętne dla organizmu. To, co szykuje naszej gospodarce nowy minister finansów nie spełnia ani jednego, ani drugiego z tych warunków.
Cóż bowiem nam się proponuje? Ano wzrost fiskalizmu państwa, bo do tego po prawdzie sprowadzają się propozycje prof. Belki. Chyba nie tędy droga, Panie profesorze. To nie przywróci nam bowiem kontroli nad gospodarką finansową państwa. A bez niej nie uda nam się wyprowadzić gospodarki z kryzysowych zakrętów na prostą wznoszącą rozwoju.
Od pewnego czasu nie panujemy nad naszymi finansami. Ale jak można nad nimi zapanować w państwie, w którym 80 proc. sektora bankowego należy do obcego kapitału, w którym bez ograniczeń lokowany jest obcy kapitał spekulacyjny, którego pomyślności broni na dodatek szef banku centralnego, utrzymując na absurdalnym poziomie stopy procentowe? Inaczej być po prostu nie może. I dopóki ten stan rzeczy nie ulegnie zmianie, dopóty silna złotówka będzie nam ciążyła niczym koło młyńskie u szyi.
Co zatem należy zrobić, aby przerwać chocholi taniec kolejnego profesora, pana Leszka Balcerowicza, który – jak się wydaje – został postawiony na czele NBP tylko po to, aby bronić wysokich stóp procentowych, przynoszących krociowe zyski kapitałowi spekulacyjnemu i wszystkim tym, którzy kupują niezwykle wysoko oprocentowane papiery wartościowe skarbu państwa? Proponuję, aby rząd Leszka Millera zrobił t
o, co Francois Mitterrand, po wygranych w maju 1981 roku wyborach prezydenckich we Francji. Otóż uznał on za najważniejsze odzyskanie kontroli nad polityką finansową państwa. Aby osiągnąć cel zdecydował o nacjonalizacji banków. Zaraz je potem sprywatyzowano, ale cel został osiągnięty. Zróbmy to samo u nas – znacjonalizujmy sektor bankowy! A po niezbędnym dla uporządkowania spraw czasie przystąpmy ponownie do ich prywatyzacji, ale tym razem rzetelnej, opartej nie na układach korupcyjnych a rynkowych.Że tak nie wypada? Co powie zagranica? Że wezmą nas na języki? Że – nie daj Panie Boże – obrażą się na nas zagraniczni inwestorzy i sobie pojadą tam skąd przyjechali? Należy to mieć w “wielkim poważaniu” czyli w nosie. Nie ma obawy, że się obrażą. Nie ma też
obawy, że wyjadą, bo niby dokąd? Gdzie uda im się robić tak lukratywne interesy, jak nie u nas? A kubeł zimnej wody przyda się na głowy spekulantów. Dla nich będzie to najlepsze ostrzeżenie. A ci, którzy zainwestowali w grunty i w fabryki nie wyjadą, bo za dużo mają do stracenia.Musimy wreszcie zacząć szanować samych siebie. Rząd musi dać wszystkim obywatelom silny sygnał, że przede wszystkim liczy się interes nas wszystkich i naszego kraju. A nie jest wcale naszym interesem – jak od lat rządzący starają się nam wmówić – dbanie o pomyślność zagranicznych inwestorów. Przestańmy się wreszcie łasić przed każdym, kto ma w walizce byle kilka milionów wymienialnych środków płatniczych. Nie możemy wiecznie merdać ogonem i ustawiać wszystko pod kątem mitycznego w
ręcz zagranicznego kapitału. W ciągu dekady zachodnie inwestycje ledwo przekroczyły 50 mld dolarów, co stanowi kwotę nieco tylko większą od tej, którą w tym samym czasie zostawili u nas zagraniczni turyści. To znaczy, że biorąc pod uwagę naszą mocarstwowość w turystyce kwota inwestycji zagranicznych jest po prostu śmiechu warta. Kiedy nadejdzie taki czas, w którym zdamy sobie wreszcie sprawę z tego, że jeżeli sami nie zadbamy o nasze interesy, to z całą pewnością nie zadba o nie nikt inny. Aby jednak tak się stało miejsce wspomnianego PLACEBO winny zastąpić decyzje, które odbudują zaufanie rządzonych do rządzących.Marek J. Zalewski
ALTERNATYWY
Placebo...
Nie panujemy nad naszymi finansami. Ale jak można nad nimi zapanować w państwie, w którym 80 proc. sektora bankowego należy do obcego kapitału, w którym lokowany jest kapitał spekulacyjny? - dziwi się Marek J. Zalewski. więcej...